The Order 1886 – Tech demo, które tech demem faktycznie nie jest, a zawstydziło by niejedną pełnoprawną produkcję na Playstation 4.
W produkcji studia Ready at Dawn oraz Santa Monica Studio wcielamy się w postać sir Galahada, jednego z najbardziej oddanych żołnierzy okrągłego stołu. Człowieka z zasadami i silnym kręgosłupem moralnym. Sir Galahad wraz ze swoimi ,,braćmi” i „siostrami” stanowi człon organizacji liczącej sobie setki lat, stojącej na straży bezpieczeństwa Albionu. Wywodzący się z czasów Króla Artura Zakon to podstawowa jednostka broniąca ludność wyspy przed tzw. Lykanami, zmiennokształtnymi.
Rozgrywka The Order 1886 została osadzona w czasach epoki wiktoriańskiej. Wszechogarniający brud, ubóstwo oraz bezwzględność będzie towarzyszyła nam przez najbliższe 8-10 godzin. Epoka wiktoriańska to również walka między dwoma wynalazcami: Nikolą Teslą oraz Thomasem Edisonem. I umiejętności tego pierwszego zostaną bardzo mocno zaakcentowane w The Order 1886, w postaci broni, która zostanie nam oddana do ,,testowania”.
Zarys fabularny: w dzielnicy Whitechapel dochodzi do kilku niepokojących zdarzeń: uaktywnili się rebelianccy ,,aktywiści” pochodzenia Indyjskiego oraz zmiennokształtni, Lykanie. Tym samym Zakon nie ma wyjścia i musi zareagować.
Przez dłuższy czas zastanawiałem się do jakiego tytułu można porównać The Order 1886 pod względem rozgrywki. Mamy tutaj grę akcji z elementami typu: zasłona i atak. Mamy trochę sekwencji QTE oraz malutko skradania. Ale nie spoglądając na procentowe rozłożenie ww. składowych, tytułowi Ready at Dawn najbliżej byłoby do The Last of Us od Naughty Dog.
Jako dorosły osobnik, próbujący dzielić swój czas pomiędzy rodzinę, pracę i granie, niezmiernie ucieszył mnie fakt, że rozgrywka The Order 1886 nie jest RPGowa. Produkcja przede wszystkim skierowana jest do osób, którzy nie mają ani czasu ani ochoty na przebijanie się przez masę statystyk i zastanawianie się, w co wpakować punkt doświadczenia czy przerzucaniu uzbrojenia (patrz NiOh). Tutaj nie ma levelowania postaci. Masz postać, broń i idziesz na akcję. Dla mnie, super.
Graficznie tytuł studia Ready at Dawn w roku 2021 nadal prezentuje się wyśmienicie. To dzięki fantastycznemu wczuciu się twórców w klimat tamtej epoki. Meble, dywany, ściany, lustra, gazety, lampy oraz wszystko inne co przyjdzie nam oglądać, po prostu jest na swoim miejscu. Gdzie nie spojrzymy, od razu przychodzi skojarzenie z czasami wiktoriańskiej Anglii. Dodatkowo, zastosowano specyficzny filtr podbijający klimat noir. Nie znam się na technikaliach grafików, ale to co oni zrobili ze światłem, odbijaniem go od przedmiotów, fakturą skóry rękawiczek czy chociażby pracą oczu (w mojej ocenie bardzo ciężkie zagadnienie), zasługują na puchar świata.
Oprawa audio również zasługuje na pozytywną ocenę. Jedyny mankament to…większość polskiego dubbingu. O ile podkładający głos pod Sir Galahada wychodzi z boju obronną ręką, tak pozostali aktorzy nie podołali zadaniu. Produkcję ratują świetne dźwięki otoczenia: wiatr, kruki, jęczenia bezdomnych, przeładowania i wystrzały broni.
W ramach podsumowania muszę jednoznacznie stwierdzić, że gra w cenie premierowej (około 220 zł) nie była warta takich pieniędzy. W dniu dzisiejszym The Order 1886 można nabyć za 40 zł i uważam, że jest to obowiązkowa pozycja na Playstation 4! Rozgrywka trwa jedynie 8 godzin, jednak w trakcie tego czasu Wasze oczy nacieszą się niebanalnym wiktoriańskim klimatem, porządną oprawą graficzną i nieodstającą od niej oprawą audio. No i fabuła jest niczego sobie. Ludzie polecali….i ja również polecam.
*Gdybym kuźwa wiedział, że gra ma za przeciwników wilkołaki a kilka misji odbywa się w szpitalu i jego piwnicach, to nawet jakby tytuł miał ocenę 10/10 to bym nie dał się namówić!! : )