The Artful Escape jest jak młody kociaczek. Uwielbiasz na niego patrzeć i nie musisz się za dużo napracować, by cieszyć się jego widokiem i satysfakcją z jego posiadania 💥

9 września 2021 roku na konsolach Xbox (One/X/S/XSX/XS/XXL/2XXXLL) oraz komputerach stacjonarnych zadebiutowała gra od Beethoven & Dinosaur – The Artful Escape.

W mieście Calypso w stanie Colorado, urodził się talent folkowy – Johnson Vendetti. Jego twórczość miała taki wpływ na lokalną społeczność, że gość stał się legendą. Z upływem czasu Johnson zmarł, natomiast jego osoba nadal piastowała, w sercach fanów, stanowisko najważniejszego artysty folkowego.

Zbliżało się 20 lecie wydania jednej z najważniejszych płyt Johnsona Vendetti, z okazji czego postanowiono zorganizować festiwal ku czci artysty. Los chciał, że Vendetti miał siostrzeńca, Francisa Vendetti, który również pałał miłością do instrumentu muzycznego – gitary. Chcąc nie chcąc, los tak się ułożył, że większość lokalsów ochrzciła Francisa duchowym spadkobiercą Johnsona i oczekiwała, że Francis przejmie pałeczkę i będzie kontynuował to co zostało zapoczątkowane przez wujka. I to właśnie młody Francis miał wystąpić na tym festiwalu. Napięcie ze strony najbliższych chłopaka było wręcz namacalne: od gróźb znajomego, by ten lepiej wystąpił co najmniej na miarę Johnsona, po wyczuwalne pragnienie rodziny do kontynuowania tego co stworzył wujek.

Jednakże w duszy Francisa coś zaczęło się przeciwstawiać rzeczywistości.Gdyż Francis z jednej strony czuł się w obowiązku kontynuować dzieło Johnsona Vendetti, zaś z drugiej strony wiedział, że to nie jest jego bajka. Jego bajka nazywała się: rock!

Na dzień przed wspomnianym festiwalem, Francis spotyka Violettę, kobietę na pierwszy rzut oka nie pasującą do miasta Calypso, która zasiewa w chłopaku ziarno śmiałości do podjęcia radykalnych kroków w zakresie swojego jestestwa. A późniejsze wydarzenia…pozostawiam Wam do odkrycia.

The Artful Escape to nic innego jak nieskomplikowana gra platformowa, w której przez większość czasu poruszamy się w prawą stronę, zaś naszymi przeszkodami będą raz na jakiś czas przepaście, z którymi bez problemu sobie poradzimy wciskając zielony przycisk na padzie oraz bossowie muzyczni, których pokonać musimy poprzez prawidłowe wciskanie przycisków na padzie, które odpowiadają riffom gitarowym. Tyle i aż tyle!

Jednakże to nie w mechanice tkwi magia tego tytułu. Powiedziałbym nawet, że właśnie dzięki nieskomplikowanej rozgrywce dostajemy możliwość zagłębienia się w klimacie produkcji. A klimat to ona ma jak …bolka trampki!

The Artful Escape to przepełniona muzyką podróż przez dziwaczne krainy galaktyki, w których napotkamy różnej maści organizmy żywe, równie żywo reagujące na nasze riffy (uruchamiane niebieskim przyciskiem). Rewia kolorów, fajerwerki cieni, mnogość pejzaży czy eksplozja nasiąknięta plasterkiem LSD to tylko niektóre określenia na to co ujrzymy na ekranach naszych płaskich telewizorów (szkoda mi was kotki). Kolor i muzyka to pierwszoplanowe postaci tej produkcji. I uwierzcie mi, jeżeli choć trochę lubicie dźwięki gitary, zauroczycie się od razu.

The Artful Escape to również trochę niebezpieczny tytuł, ponieważ zasiewa w nas ziarnko z pytaniem: czy robię w życiu to co kocham? We mnie zasiała takie ziarnko i odpowiedź brzmiała: nie. Chciałbym być gwiazdą rocka tak jak nasz główny bohater albo pracować przy produkcji gier wideo. A kim jestem, wiecie.

Czy polecam The Artful Escape? Zdecydowanie tak. Jest to produkcja na 4-5 godzin, w której w zasadzie nic nie musimy robić, jak tylko napawać się dźwiękami wydobywanymi z głośników i wchłaniać przepiękną oprawę graficzną. Ot taki fillerek pomiędzy cięższymi tytułami.

Dodaj komentarz