Z czym kojarzy Wam się Szwecja? Z zimnem? Z wysokimi podatkami? Z drogim życiem? Ze Zlatanem Ibrahimovićem? W owej Szwecji, w 2018 roku powstało Wishfully Studios. Studio, które zadebiutowało grą indie: Planet of Lana, która pojawiła się w tym roku m.in. na konsolach Microsoftu. Czy gra warta jest poświęcenia kilku godzin z naszego growego życia? Przekonajmy się.
Młode dziewcze o imieniu Lana, żyje sobie w osadzie na bliżej nie określonej planecie. Na pierwszy rzut oka widać tę idealną równowagę między człowiekiem, zwierzęciem i naturą. Pewnego dnia na planetę napada bliżej nieokreślona technologia pragnąca złamać, przerwać tę równowagę, doprowadzając do zniszczenia setek lat dziedzictwa. I w tym wszystkim znajduje się Lana. Jednakże jej cel jest bardziej przyziemny, gdyż pragnie odzyskać swojego Ilo. I postanawia wyruszyć w podróż ratunkową.
Planet of Lana to gra platformowa z elementami łamigłówkowymi. Jednakże, twórcy chcąc, by odbiorca skupił się przede wszystkim na historii i przekazie, postawili większy nacisk na elementy platformowe niż te przy których przyjdzie nam dłużej pogłówkować. I mnie się ten pomysł spodobał. Spostrzegłem również, że Planet of Lane bliżej jest do takich tytułów jak Another World czy Flashback niż do takich jak Inside czy Limbo. Głównym czynnikiem takiego stanu rzeczy jest zapewne klimat w jakim utrzymany jest Planet of Lane. Jest on po prostu pozytywny, a nie dołujący.
Na drodze naszej Lany staną różnego rodzaju przeszkody. Pierwsze z nich stanowią te środowiskowe: dziury do przeskoczenia czy półki do wspięcia. Pojawią się również przeciwnicy, dzika zwierzyna oraz mechaniczni i bezwzględni najeźdźcy. Jednakże walka z przeciwnikiem będzie polegała przede wszystkim na skutecznym wykorzystaniu planszy i przechytrzeniu oponenta.
W przygodzie ratowania świata, w pewnym momencie naszej Lanie towarzyszyć będzie Mui, połączenie kota i prosiaczka. Mui posiada wyjątkowe umiejętności: daleki i wysoki skok oraz umiejętność wpływania na podświadomość organizmów żywych. Naszemu ,,koteczkowi” będziemy również wydawać polecenia polegające na pozostaniu we wskazanym miejscu czy uruchomieniu przycisku/przecięciu kabla.
Pod względem graficznym Planet of Lana jest po prostu piękna. Użyta w grze paleta kolorów cieszy oko praktycznie na każdym kroku. Nawet w tych mroczniejszych momentach gry. Nie występuje tutaj efekt zmęczenia i znużenia. Praktycznie co kilka minut twórcy fundują nam różne, powiem to jeszcze raz, przepiękne, scenerie budzące zachwyt.
Za oprawę dźwiękową do Planet of Lana odpowiada Takeshi Furukawa. To, co ten gościu wykonał przy pracy nad produkcją od Whishfully Studios zasługuje na ogromne brawa. Zresztą, można się było tego spodziewać od twórcy ścieżki dźwiękowej do The Last Guardian (2016), nieprawdaż?
Planet of Lana udowadnia, że czasami możemy znaleźć grę indie, która swoim klimatem oraz swoim przekazem potrafi sponiewierać nie jednego zapalonego gracza. Dla mnie Planet of Lana to swego rodzaju haust świeżego powietrza, który wchłonąłem wyłaniając się ponad taflę stanowiącą gry triple A. Wishfully Studios okazało się bardzo miłą niespodzianką na arenie deweloperskiej. Z wielką przyjemnością wyczekuję kolejnych produkcji od tego studia.