Kot Kulturalny – Keane: Under The Iron Sea
Gdzieś pod koniec 2004 r. do życia powołana została Eska Rock. Coś na wzór zwykłej Eski, ale z piosenkami rockowymi. W tym samym czasie pomyślałem, że zacznę więcej słuchać radia. Miałem jakieś stare JVC. Postawiłem je na szafce i uruchomiłem. Znalazłem tę Eskę Rock i się zaczęło.
Nie wiem czy pamiętacie ale w okresie od 2004-2008 r. nastąpiła swego rodzaju odwilż brytyjskiego rocka/indie/rocka alternatywnego. Pojawiały się (w sensie na antenach radiowych) takie zespoły jak Wolfmother, Franz Ferdinand, The Kooks, The Fratellis czy Arctic Monkeys. Bo nie wiem czy pamiętacie ale na antenie Eski Rock zazwyczaj królowały: GnR, Metallica, U2 i inne potężne kapele. I właśnie gdzieś w 2004 r. nastąpiło natarczywe promowanie brytyjskich kapel.
I jednym z takich zespołów był Keane i ich album Under The Iron Sea.
Króciutko o historii zespołu. Brytyjski band założony w 1995 r., grający coś z pogranicza brit popu oraz rocka alternatywnego. Inspiracją dla zespołu był norweski A-ha. Ciekawostką, która w mojej ocenie stanowi o unikalności tego zespołu jest brak typowej dla tego gatunku muzycznego gitary elektrycznej, której partie zostały zastąpione przez pianino.
Jeżeli poszukujecie płyty spokojnej z dużą ilością syntezatorów, kojących duszę to powinniście sięgnąć po Under The Iron Sea.
Under The Iron Sea zawsze będzie kojarzyć mi się z podróżami na studia. Studiowałem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Nasza siedziba miała miejsce przy ul. Wóycickiego. Nie było tam jeszcze metra (teraz jest), więc podróż autobusami oraz tramwajami była codziennością.
Był to okres świąteczny. Chłodno, śnieg prószył za oknami, a w moich słuchawkach wybrzmiewały nuty Crystal Ball, Is it Any Wonder czy Broken Toy. Fantastyczne wspomnienie!
A czy Wy kojarzycie Keane?