Nico Bellic urodził się w 1978 roku na terenie ówczesnej Jugosławii. Ojciec alkoholik, matka jako jedyna pragnąca dla swojego dziecka czegoś lepszego niż używki i ciągłe wojny. W trakcie rozgrywki dowiadujemy się, że Nico miał również brata, który został zabity podczas wojny bośniackiej.
Młodzieńcze lata Nico były naznaczone wojną domową między Serbami a Republiką Bośni i Hercegowiny. W późniejszym czasie Nico również zaangażował się w wojnę. Informacje są dość szczątkowe, jednakże możemy się dowiedzieć, że był on pilotem oraz typowym piechurem. W rozmowie z Romanem dowiadujemy się również, że Nico potrafił kierować czołgiem. Zatem, całkiem pokaźne CV.
Wojna Nico nie oszczędzała. Był zarówno świadkiem okrucieństw jak i jednostką wykonującą te okrucieństwa. Stąd jego cynizm i zimne podejście do życia.
Po zakończeniu wojny domowej, Nico przesiąknięty doświadczeniami z przeszłości nie potrafił znaleźć miejsca dla siebie. Kuzyn Nico, Roman dopiero co wyjechał do Ameryki, aby rozpocząć nowe życie w mieście Liberty City. W tym czasie Nico, posiadający ,,odpowiednie kwalifikacje”, przez 10 lat służył przestępczemu światkowi na terenie całej Europy. Pracą dla takich organizacji, Nico przepłacił więzieniem.
Po opuszczeniu zakładu karnego, Bellic rozpoczął pracę dla grupy zajmującej się handlem ludźmi – Ray Bulgarian. W trakcie którejś z kolei ,,wycieczki” doszło do katastrofy. Cały statek wraz z załogą zatonął na Morzu Adriatyckim. Uratował się jedynie Nico. Organizacja, dla której pracował uznała, że katastrofa na morzu została sprokurowana przez samego Nico, który miał na tym skorzystać, kradnąc przewożone pieniądze. Z uwagi na ogromny zasięg Ray Bulgarian, Nico musiał dołączyć do floty handlowej. Spędził na statku 7 miesięcy i jak nadarzyła się możliwość zakotwiczenia w spokojniejszym miejscu, Nico z niej skorzystał. I tak oto znalazł się w Liberty City, mieście w którym spełniają się marzenia.
Ze wszystkich części Grand Theft Auto, to właśnie czwarta jej odsłona była moją ulubioną. Wiem, popełniam herezję wypowiadając te słowa. Dotychczasowo dostawaliśmy możliwość grania postacią typowo amerykańską. Tutaj można powiedzieć, że graliśmy ,,prawie” rodakiem. Człowiekiem z Europy, człowiekiem który przeżył wojnę domową, człowiekiem który musiał kombinować w życiu by jakoś prześlizgnąć się z dnia na dzień. Poczułem z Nico bardzo mocną więź. I dzięki temu GTA4 ma szczególne miejsce w moim growym sercu.
A jak to było u Was? Najmniej ulubiona część GTA? Czy na odwrót? Jeżeli nie ulubiona, to która jest Waszą ulubioną?