Uncharted z 2007 roku od Naughty Dog był niewątpliwie powiewem świeżości i czymś bardzo wyczekiwanym po Tomb Raider oraz Indy Jonesie. Okazało się, że seria Uncharted przyjęła się bardzo dobrze. Na dzień pisania niniejszego tekstu do naszych rąk trafiło 10 różnego rodzaju odsłon wliczając w to remastery, kolekcje itp.
Ze względu na wielką popularność serii Uncharted postanowiono przenieść przygody Nathana Drake’a na ekrany kinowe. Jak zapewne zdajecie sobie sprawę, nad ekranizacjami gier wideo ciąży swego rodzaju klątwa, w wyniku której rzadko zdarza się, że produkcja jest po prostu znośna. Tytuły, które wypadły na ekranach dobrze można zliczyć na palcach jednej ręki.
W dniu 18 lutego 2022 r. na ekranach kin zadebiutował Uncharted w reżyserii Rubena Fleishera. Natomiast 16 października br. produkcja trafiła na platformę streamingową HBO Max.
Uncharted to kolejny przykład, że my, gracze jesteśmy na straconej pozycji jeżeli chodzi o ogólny odbiór ekranizacji gry wideo. Doskonale wiemy co działo się przez wszystkie części danej produkcji, a potem przychodzi moment kiedy siadamy wygodnie na kinowym krzesełku bądź kanapie w salonie i zadajemy sobie pytanie: what the fuck?! Ale, że jak to?! Ale, że co?!
I tak oglądając Uncharted, przypomniała mi się książka Gra o Tron którą czytałem i jednocześnie zapodawałem sobie odpowiednie odcinki serialowej adaptacji od HBO. W pewnym momencie zadałem sobie pytanie: ale tego chyba nie było w książce?! I darowałem sobie serial.
Podobnie jest z filmem Uncharted. Gracze chcąc nie chcąc pamiętają historie z 4 części gry. I jak rozpoczynamy seans od samego początku coś tutaj nie gra. Przede wszystkim nie do końca pamiętałem o:
dziwnej relacji Nathana z Syllym
Sullym obłąkanym na punkcie złota sukinsynem
Moncadzie na licytacji z Uncharted 4
o tym, że Nathan z zawodu był barmanem-złodziejem
W mojej ocenie film próbował zrobić pewnego rodzaju mieszankę wszystkich części Uncharted i zmieścić to w 116 minutach. No to się nie udało. Powiem więcej. Dawno nie widziałem takiego szajsu:) Trochę szkoda, bo zakończenie filmu wskazuje, że możemy spodziewać się kolejnej części. Jakby tylko twórcy nie nie połasili się na wpychanie w film wszystkich wątków, mogłaby powstać ciekawa trylogia.
I tak na prawdę ciężko jest napisać coś pozytywnego o tym filmie. Mogę wspomnieć, że oprawa audio nie denerwowała, że efekty CGi stały na wysokim poziomie i że widoczki były bardzo miłe. A i wątek sierocińca i brata Nathana został poprawnie przedstawiony.
Z wielką chęcią poczytam Wasze opinie na temat tego filmu:)